Pierwotne plany ukierunkowały nas w stronę Beskidu Żywieckiego. Z powodu niewyraźnej pogody na cel wzięliśmy zamek i park w Żywcu a następnie Muzeum Arcyksiążęcego Browaru. Niezapomniane doznania a na koniec degustacja idealnie schłodzonego piwka...
Następnie zatęskniliśmy za termami oraz wysokimi Tatrami:o) Pojechaliśmy do Zakopanego. Początkowo pogoda nam nie sprzyjała ale ciepluteńkie baseny termalne zrekompensowały nam to całkowicie.
Następnego dnia słoneczko ślicznie świeciło więc wybraliśmy się do Doliny Kościeliska. Piękne widoki a płynący przez całą dolinę Kościeliski Potok jest wdzięczny i szumiący, woda lodowata i przyjemna w upalny dzień:)
I piękne wrzosy znalezione po drodze:
Wracając skręciliśmy na szlak wiodący do Stawu Smreczyńskiego:
Po południu odpoczynek na Gubałówce. I widok zapierający dech w piersiach:
Potem oczywiście rajd po Krupówkach i polowanie na mięciuśką przytulanicę owieczkę:o)
A na koniec ukochane miasto Kraków, które nigdy mi się nie znudzi. Czasu wystarczyło nam na zwiedzenie Wzgórza Wawelskiego oraz starówki.
I na specjalne życzenie: mój Sławek :o)
Weekend minął szybko. Ogólnie rzecz biorąc było cudnie. Może jeszcze kiedyś pojedziemy...
A teraz pora wrócić na ziemię i zająć się sutaszem...
Gratuluję wypadu w góry.Szkoda, że ja całe życie spędzam w pracy.... A tak całkiem z innej beczki, to czemu Twój mężuś na zdjęciach taki prawie niewidoczny???? Oj nieładnie, nieładnie, zabrał w góry i nawet na porządną focie nie zasłużył?
OdpowiedzUsuńMężuś migał się trochę od zdjęć więc nie mam ich wiele. Ale coś udało sie znaleźć więc wrzucam:o)
UsuńMusisz w końcu wykorzystać zaległy urlop i wyjechać, bo warto. Tylko czy będziesz potrafiła porzucić swój kufer z koralikami?
widoki śliczne:) pozazdrościć:)
OdpowiedzUsuń